Miało być przede wszystkim "godnie". Krzyż upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej o godz. 13 w uroczystej procesji miał być przeniesiony do oddalonego o 400 m kościoła św. Anny.
Choć od tygodni było wiadomo, że przeciwnicy przeniesienia krzyża nie odpuszczą, Kancelaria Prezydenta liczyła na to, że tłum doceni powagę chwili, a widok księży uczestniczących w procesji ostudzi ich emocje. Dlatego całe tzw. zabezpieczenie miało być "na miękko". Przede wszystkim bez policji, za to z udziałem strażników miejskich w odświętnych mundurach.
Veröffenlichung/ data publikacji: 05.08.2010