Historia neoklasycystycznej willi Deckera przy ul. 1 Maja 12 w Słubicach

W mijającym roku wiele budynków na terenie gminy Słubice doczekało się prac renowacyjnych. Ruszył też remont neoklasycystycznej willi M. Deckera przy ul. 1 Maja 12. To dobra okazja poznać bliżej dzieje i walory architektoniczne tego obiektu...

Piękna, neoklasycystyczna willa przy ul. 1 Maja 12, dawniej Crossener Str. 19, po wojnie pełniła rolę m.in. filii NBP i oddziału banku Pekao S.A., a została wzniesiona w latach 1885- 1890 dla miejskiego kupca M. Deckera. Wraz z Friedrichem Deckerem prowadzili w niej laboratorium farmeceutyczne oraz skład apteczny, który prawdopodobnie znajdował się w bocznych budynkach, znajdujących się w wschodniej części parceli.

Późniejszymi właścicielami obiektu było małżeństwo Karl i U. Böhme, właściciele miejscowej hurtowni leków.

W książce adresowej Frankfurtu nad Odrą z 1940 r. pod adresem Crossener Straße 19 widnieją następujące nazwiska:
 Höhne, U. (prawdopodobnie Ulrike) - właścicielka firmy, nr tel. 4013, właścicielka domu;
 Doil, W., cieśla;
 Engel, M., wdowa;
 Horn, Otto;
 Prange, U., wdowa;
 Rupp, G., pielęgniarka środowiskowa;
 Sandmann, H., inżynier dyplomowany;
 Wiek, F., urzędnik;
 Karl Höhne, hurtownia artykułów aptekarskich (farmaceutycznych), funkcjonująca w oficynie bocznej.

8 lokatorów sugeruje, że na każdym z pięter było maksymalnie po 4 mieszkania.

Widoczne dziś schody tu skutek powojennej przebudowy. Budynek został opisany w dwujęzycznej, polsko-niemieckiej monografii "Słubice. Historia - topografia - rozwój", s. 139-140. W marcu 2015 r. na prośbę aktualnego właściciela powstała opinia na temat historii i architektury budynku oraz wskazówki dotyczące przyszłej rewitalizacji.

Kwerenda w archiwach gorzowskim i frankfurckim

Kwerenda źródłowa w Archiwum Miejskim we Frankfurcie nad Odrą oraz Archiwum Państwowym w Gorzowie Wielkopolskim nie przyniosła niestety odnalezienia oryginalnych planów budowlanych tego domu. W zasobach archiwalnych znajdują się przede wszystkim budynki użyteczności publicznej (stadion, kino „Piast”, łaźnia miejska itd.), a nieruchomości prywatne stanowią tylko znikome wyjątki.

Nie przynosi to jednak większej szkody przy planach ewentualnego remontu willi, ponieważ na podstawie zachowanych ksiąg adresowych można jednoznacznie stwierdzić, że wnętrza - ściany działowe na obu kondygnacjach wielokrotnie były przebudowywane. Zgodnie z mikrofilmami ksiąg adresowych z 1895 i 1897 r. pierwotnie na każdej z kondygnacji znajdowało się zaledwie po jednym, ale za to ogromnym mieszkaniu.
W pierwszych latach istnienia willi na I kondygnacji (niem. Hochparterre, czyli wysoki parter) mieszkał handlowiec Rowka, na II kondygnacji (I piętro) – sędzia sądu krajowego (Landgerichtsrat) Dr. Geppert, zaś w kantynie bocznej – robotnik Urbicht.

Właściciel budynku M. Decker, przynajmniej w pierwszych latach istnienia budynku, musiał mieszkać w zupełnie innym miejscu. Dopiero z biegiem lat lokatorów przybywało, a to wymusiło zagęszczenie mieszkań na obu kondygnacjach (mieszkań musiało być od dwóch do czterech na każdej z kondygnacji). W chwili obecnej trudno jednak ustalić pierwotny rozkład poszczególnych pomieszczeń.

Możliwości rewitalizacyjne

W oparciu o zgromadzone dokumenty dotyczące willi (mapa Frankfurtu nad Odrą z 1909 r., archiwalne zdjęcia nieruchomości z ok. 1910 r. i I połowy lat 60. XX w., fragment książki adresowej z 1940 r., wyciągi z wojewódzkiej i gminnej ewidencji zabytków oraz fragment książki „Słubice. Historia – topografia – rozwój”, Collegium Polonicum 2003, s. 139-140) w miarę możliwości finansowych i o ile nie stałoby to w sprzeczności z planami inwestycyjnymi zostało zaproponowane przeprowadzenie następujących prac, które posłużyłyby przywróceniu w większym stopniu stanu oryginalnego a tym samym autentyczności historycznej, poprawy estetyki i podniesienia wartości architektonicznych całego obiektu:
1: powrót do użytkowania jako wejścia głównego drzwi od strony zachodniej;
2: zlikwidowanie wtórnego, powojennego wejścia od strony frontowej, tzn. południowej, a przynajmniej rezygnacja z aktualnej formy wiatrołapu zewnętrznego (plastik i szkło), która nie przystaje stylowo do budynku i obniża wartości architektoniczne miejsca; zastosowane tu rozwiązanie było popularne na przełomie lat 90. XX w. oraz początku I dekady XXI w. oraz miało uzasadnienie względami praktycznymi (użytkowanie willi na potrzeby banku), wydaje się negatywnie wpływać na zewnętrzny odbiór wartości całego obiektu;
3: przywrócenie tarasu w miejscu dzisiejszych frontowych schodów i odtworzenie trzech półokrągłych otworów okiennych na wysokości podpiwniczenia;
4: przywrócenie trzech okien na I kondygnacji w miejscu szklanego wiatrołapu, przystających stylowo do tych pozostałych (dwudzielne w pionie i dwudzielne w poziomie);
5: przywrócenie balkonu na II kondygnacji do formy pierwotnej, widocznej na zdjęciu z ok. 1910 r. (trójdzielny, ażurowy front z czterema murowanymi filarami i metalowymi balustradami w ciemnym kolorze) albo przynajmniej do formy widocznej na zdjęciu z lat 60. XX w. (front trójdzielny z zabudowanymi ściankami w miejscu ażurowych balustrad);
6: przemyślane zastosowanie farb przy ewentualnym odmalowywaniu elewacji;
7: przywrócenie reprezentacyjnego płotu ze stali widocznego na zdjęciu z ok. 1910 r.;
8: ewentualnie nowe nasadzenie brzozy przy wejściu z chodnika na posesję (druga przy schodkach rośnie do dzisiaj), choć nie jest to tak istotne, bo brzozy nie były elementem pierwotnego założenia;
9: rozważenie wniosku o wpis obiektu do rejestru zabytków województwa lubuskiego, m.in. celem lepszej ochrony i wzrostu wartości nieruchomości.

Własne sugestie na temat budynku wyraził też architekt Adrian Mermer, który uważa, że prace przywracające stan pierwotny przyniosłyby spore korzyści z punktu widzenia walorów zewnętrznych i użytkowych, np. odtworzenie balkonu i tarasu, co przywróciłoby pierwotny, jednorodny wyraz budynku i zachowało wierność historyczną.

Dodaje on również: „Kolorystykę neoklasycystycznych budynków przyjmuje się w jasnych, pastelowych tonacjach. Powinny to być w zasadzie dosyć jednakowo stosowane odcienie bieli i innych rozbielonych kolorów, np. żółci, różu, niebieskiego, rzadziej zielonego”. W przypadku końca XIX w. można sobie pozwolić na wyraźniejsze kolory, zgodnie z ówczesną kolorystyką elewacji. Zdjęcia z lat wcześniejszych sugerują raczej delikatną tonację. Natomiast przyziemie i ściany w neoklasycystycznym budynku powinny zawsze być ciemniejsze. Wskazane jest, aby elementy wystające, czyli pilastry, głowice, obramienia okienne i pozostały detal były jaśniejsze. Obecny schemat jest zatem dosyć dobry.

Mermer kończy w swojej opinii: „Warto zwrócić uwagę na głowice pilastrów w przybudówce od wschodu, bo żeby je odsłonić i zrobić to z należytą starannością i przy tym prawidłowo, to należałoby zatrudnić do tego firmę konserwatorską. Zwykli pracownicy budowlani nie będą w stanie zdjąć warstwy tynku bez naruszenia pierwotnych elementów detalu. Podobnie z kutymi kratami na balkonie i przed budynkiem. (...) docelowo przywrócenie tego płotu jest właściwe, ale powinno to zostać zrobione profesjonalnie”.

Ostateczne decyzje co do wyglądu i przyszłości obiektu należeć będą jednak do samego właściciela.

Artykuł powstał na podstawie opracowania historyczno-architektonicznego z marca 2015 r. autorstwa Rolanda Semika i Adriana Mermera.

Roland Semik
Społeczny opiekun zabytków powiatu słubickiego
Członek Towarzystwa Historycznego we Frankfurcie nad Odrą

Vollständiger Text/ cały tekst:
Veröffentlichung/ data publikacji: 20.12.2016